Powiedzenie to było modne w drugiej połowie lat 90-tych. Usłyszałem je zaraz po rozpoczęciu pracy w sieci restauracji fast food. Od razu wzbudziło ono moje zaciekawienie. Charakteryzuje bowiem wyśmienicie nasze narodowe podejście do nieuczciwości. Z jednej strony jakby akceptujące, a z drugiej wyrażające fałszywą dumę narodową, że w tej dziedzinie jesteśmy narodem wybitnym. Dlaczego tak się dzieje?
Po pierwsze - uwarunkowania historyczne. Kradzież (tu należy skończyć z eufemizmem typu „wynoszenie”, „zabieranie”, itp.) ma w naszym kraju długie tradycje a czasem i patriotyczne korzenie. Okradanie zaborcy, okupanta czy dyktatora, łatwo znajdowało usprawiedliwienie jako prawe działanie mające na celu walkę z wrogiem. Prawo własności podczas dyktatury proletariatu też było pojęciem względnym, a kradzież w miejscu pracy, choć ścigana przez prawo, spotykała się ze społeczną akceptacją lub w najlepszym przypadku obojętnością.
Dlaczego pracownicy okradają swoją firmę? Powodów jest wiele. Wydaje się, że najważniejszym z nich jest potrzeba finansowa, lecz nie zawsze jest to prawdą. Wiele osób, kradnących w miejscu pracy nie ma świadomości popełniania przestępstwa ani nie wstydzi się z tego powodu. Wzorce środowiskowe, przyzwyczajenie, akceptacja społeczna, brak głębszego zastanowienia się nad własnymi czynami sprawiają, że kradzież staje się zwykłą czynnością. Przykładem może być zdarzenie, kiedy kucharka otwarcie i bez zażenowania opowiadała mi (swojemu przełożonemu) o tym jak „wynosi” do domu produkty żywnościowe „bo w końcu za to wynagrodzenie to trudno się utrzymać”. Podobnie dzieje się w otoczeniu biurowym. Wielu pracowników będzie miało trudności z określeniem, czy zabranie kartki papieru do domu jest kradzieżą, czy nie. A „pożyczenie” długopisu?
Poczucie bezkarności zwiększa chęć kradzieży. Jeżeli osoba widzi, że inni kradną i nie ponoszą z tego tytułu konsekwencji, łatwiej się zdecyduje na podobne czyny.
Istnieją również inne powody: kradzież dla rozrywki (dla zwolenników podwyższonej adrenaliny) lub aby zrobić na złość przełożonemu/właścicielowi. Ten ostatni przypadek występuje najczęściej w sytuacjach złych relacji między pracodawcą a pracownikiem oraz przy wyzysku i oszukiwaniu pracownika przez pracodawcę.
Ciekawym przypadkiem był kierownik restauracji, okradający klientów nie dla własnej korzyści, lecz dla firmy po to, aby być lepiej postrzeganym. Sprzedawał konsumentom dania po wyższych cenach niż wynikało to z cennika, poprawiając w ten sposób dochodowość restauracji (i tracąc klientów). Ten sposób myślenia pracownika niestety zdarza się często i prowadzi do fałszowania danych restauracji (sprzedaż, stany magazynowe, itp.)
Na temat kradzieży pracowniczej wiele mówiące są dane z rynku USA: 13% pracowników kradnie z zasady, 21% nie kradnie nigdy, a 66% kradnie, gdy widzi, że inni robią to bezkarnie. Oznacza to, że większość pracowników może zaprzestać kradzieży, jeżeli firma położy na ten temat odpowiedni nacisk.
Firma może być okradana również przez klienta, który np. wychodzi nie płacąc za rachunek, z widelcem w kieszeni lub wykorzystuje chwilę nieuwagi, aby wyjąć pieniądze z kasy. Dostawca wykorzystuje zaniedbanie osób odpowiedzialnych i dostarcza gorszy towar, w mniejszej ilości lub innej cenie.
Jednak najpoważniejszą strefą strat dla firmy jest nieuczciwość własnych pracowników. Okradanie restauracji przez własny personel odbywa się głównie poprzez: kradzież gotówki, produktów, robocizny, środków operacyjnych oraz mediów. Trzeba przyznać, że pomysłowość i zaradność są tu nieograniczone. Manka w kasie lub w magazynie, schab w koszu na śmieci, rozmnażanie produktu, martwe dusze, podwójne fakturowanie, prywatne rozmowy przez służbowy telefon, podwójny posiłek pracowniczy, zamierzona nadprodukcja, „lewe” zwolnienia, kradzież gratisów to tylko nieliczne i najprostsze przykłady kradzieży.
Poważne straty mają miejsce, gdy w kradzieży bierze udział grupa pracowników lub gdy zamieszany jest w nią kierownik restauracji. Osoby mające dostęp do dokumentacji, gotówki oraz składające i przyjmujące zamówienia mają tu największe pole do popisu. Tym bardziej, że dostawcy surowców i produktów często sami namawiają do nieuczciwości po to, aby zaskarbić sobie sympatię i zapewnić dobrą relację handlową.
Kradzież wewnętrzna często jest traktowana jak „nieprzyzwoita choroba”. Wiemy, że istnieje, lecz o niej nie mówimy. Rezultatem takiego stanu rzeczy jest niewytłumaczalny spadek rentowności restauracji oraz jakości usług. W końcu prowadzi to często do upadku firmy. Potwierdzają to badania amerykańskie, wskazujące, że 1/3 bankructw spowodowana jest kradzieżami wewnętrznymi.
Prawdopodobieństwo kradzieży zwiększa się poprzez brak poczucia odpowiedzialności związany z brakiem specyficznych procedur, brak systemów kontrolnych lub też nie egzekwowanie istniejących, przestępczość i narkotyki, złą atmosferę w pracy.
Publikowanie, modyfikowanie i kopiowanie zawartości strony lub jej części bez zgody właściciela portalu jest zabronione.
|